Przejdź do głównej zawartości

Powrót przez Kraje Nadbałtyckie (Narwa, Tallinn, Ryga)

Po dowiezieniu pod samą granicę, przekroczyłem ją pieszo i ruszyłem oglądać to co polecił mi kierowca, czyli zamek w Narwi. Po drugiej stronie rzeki, w Rosji, w Iwanogorodzie, również znajdował się zamek i oba są ciekawe.
Zamek w Narwi, Estonia



Estonia z mostu na granicy

a to Iwangorod w Rosji











Lenin wskazuje na Rosję


Niby szweckie kosmetyki, a jednak polski akcent



Po odwiedzeniu zamku ruszyłem na drogę łapać stopa w stronę Tallinna, a także napisałem na lokalnej grupie, kanapa z ostatniej chwili, że jadę do miasta na noc i przyda mi się nocleg. Nie przemyślałem jednak, że w Estonii, dużo mniejszym kraju mało kto będzie jechał z jednego końcan na drugi, nawet jeśli jest to tylko 200 kilometrów. Padający deszcz, także nie pomógł w łapaniu. Ostatecznie udało mi się dojechać w pół drogi, z pomocą może 5 samochodów.





W pewnym momencie, kiedy robiło się powoli ciemno, z całkiem dobrego, oświetlonego miejsca, zostałem zabrany, w ciemne i po chwili nie było jak łapać. Ruszyłem pieszo przed siebie, licząc, że gdzieś muszą być latarnie. Oczywiście były, ale ruchu na drodze, w stronę stolica niewiele. Ostatecznie postanowiłem zostać na noc na pobliskim przystanku autobusowym (byłem zbyt leniwy, żeby rozstawić namiot).

Muszę dodać, że dostałem odpowiedź z Tallinna, że mam gdzie się zatrzymać, no ale musiałem, ostatecznie, jednak grzecznie napisać, że nie dam rady.



tu spałem

Podróże?

Rankiem dość szybko złapałem stopa do Tallinna i to od razu na starówkę. Zacząłem ją zwiedzać przypadkowo, ale udało mi się znaleźć informację turystyczną, gdzie wziąłem mapkę i zacząłem odwiedzać obiekty na niej zaznaczone.










Rynek





Sobór św. Aleksandra Newskiego




Parlament




























Bałtyk


Prawie jak Legia

Nie wiem co myśleć o Estończykach. Mają ulicę Sadama.


brama Viru
Po szybkiem 2-3 godzinnym zwiedzeniu miasta, ruszyłem łapać stopa w stronę Rygi. Udało mi się to, w trzech pojazdach, z których ostatni był (wreszcie) polski kierowca, który zareagował na moją koszulkę „Polska”. Zawiózł mnie do obwodnicy Rygi, ale spokojnie mógłbym z nim wrócić do Polski, ja jednak w ostatniej chwili dostałem zaproszenie z CouchSurfingu, w Rydze i przed wejściem do ciężarówki, potwierdziłem swoje przybycie.
310 kilometrów do Rygi



Z obwodnicy musiałem przejść parę kilometrów, by dostać się do miejskiego autobusu. Następnie ruszyłem na starówkę gdzie mieszkał mój host Phillip, Austryjak, który zamiast służby wojskowej, pracuje w muzeum w Rydze. Wieczorem nigdzie nie wychodziłem. W mieszkaniu odbywała się obiadokolajca, na który zaproszeni byli też inni couchsurferzy.















Rankiem ruszyłem pędem zwiedzać miasto.






Dom Bractwa Czarnogłowych








deszcz zmusił mnie do schowania się w bramie





























Zamek w remoncie

Dźwina

















Przy polskiej ambasadzie


Okolica z budynkami w stylu Art Nouveau








Pomnik Wolności




Akademia Nauk Łotwy




O 14 wróciłem do mieszkania Philippa i po spakowaniu się, wyruszyłem na drogę. Tu dość szybko dostałem podwózkę za obwodnicę, a potem natychmiastowo zatrzymał się Polak (dzięki mojej super koszulce).




POLSKA!!!!!!!!!!!!!1jedenjeden1!
Udało mi się dojechać do Suwałk, tam jednak moja koszulka, straciła swoją moc (wiadomo za granicą pomóc rodakowi to co innego, niż w kraju). Ponieważ na drodze brakowało dobrego miejsca do łapania, szedłem łapiąc, aż wyszedłem za miasto. Tam po pewnym czasie zatrzymała się para ze Szwecji (choć tak naprawdę to z Maroka i Iraku) i zawieźli mnie pod sam Pałac Kultury.


Suwałki


Suwałki




około 2 w nocy pod domem rodziców
No i to by był koniec mojej wyprawy. Po 104 dniach podróży dotarłem do domu. Myślę, że jeszcze coś o niej napiszę wkrótce (podsumowania itp).


Komentarze

  1. Ta baszta obrośnięta bluszczem skojarzyła mi się z krasnalem odwracającym się bokiem, potem łotewskie "veturilo" - to już teraźniejszość, następnie Polska, ciut mokra.
    Po wszystkich zdjęciach i relacjach trochę jak powrót z baśni do rzeczywistości
    Trochę mi żal, że nadszedł się koniec Twojej opowieści.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Norwegia 2015 cz III (Trondheim, Bodø, Lofoty)

W piątek 3 lipca około 15:30 dotarłem do Trondheim. Zostałem wysadzony w samym centrum i teoretycznie mogłem pozwiedzać jeszcze tego samego dnia miasto, ale byłem potwornie zmęczony.

Szkocja 2017 VI - Fort William, Loch Lomond

12 ‎lipca 2017 opuściłem wyspę Skye. Dzięki autostopowi dostałem się pod zamek Eilean Donan. Do samego zamku nie wszedłem, ale widoki z zewnątrz wspaniałe. On 12 of July I left the Isle of Skye and hitchhiked to Dornie where the Eilean Donan castle is located. I didn’t enter the castle but the views from the outside were splendid. 

Norwegia 2015 cz IV (Tromsø, Alta i droga do Nordkapp)

To miał być już ostatni wpis z Norwegii, ale ze względu na ilość zdjęć i to, że to już mam przygotowane, postanowiłem go jednak rozbić na 2.