15 stycznia wyruszyłem z Medellinu, w stronę Cali. Tym razem starałem się wstać jak najwcześniej, żeby być na drodze jak najwcześniej. Wyszło tak sobie i byłem na trasie o 9, czyli straciłem 3 godziny potencjalnego łapania. Hałas klubów nocnych na pewno nie pomógł. Na szczęście dość szybko udało mi się złapać stopa. Choć tak naprawdę, to kierowca myślał początkowo, że się dołożę do paliwa, ale na szczęście w trakcie rozmowy stwierdził, że nie ma sprawy i nawet kupił mi kawę i kawałek ananasa. On January 15 I started my trip from Medellin to Cali. This time I tried to start early. It didn't turn out perfect as I was on the road at 9 am. That means that I missed 3 hours of potential hitchhiking. As a excuse I can say that the noise from the night clubs didn't help in waking early. Fortunately I managed to hitch a ride quite fast. The driver though in the begging that I will contribute to the gas but after some conversations he even bought me some coffee and a pie...
Blog podróżnika, który odwiedził już szpitale w innych krajach. Opisuje swoje podróże(na razie jedną, ale za to długą) i to jak stara się nie wpaść ponownie do studzienki kanalizacyjnej.