Z Kashgaru wyruszyłem w wieczorem (po 19 czasu pekińskiego) w stronę Ulumczat. Udałwało mi się przejechać całkiem spory kawałek, aż nagle zostałem wysadzony na parkingu taxi,gdzie nikt już nie jechał w tamtą stronę. Po pewnym czasie zgodziłem się pojechać taksówką pod warunkiem, że znajdzie się druga osoba i na dojazd złożymy się po połowie. Kosztowało mnie to 10 złotych, ale dojechałem na noc do Ulumczat. Tam trochę zajęło mi, ale po jakiejś półtorej godziny wylądowałem pod punktem granicznym. Ciekawostką jest, iż mimo że granica znajduje się jeszcze 140 stąd to w tym miejscu następuje odprawa graniczna, wraz z pieczątką w paszporcie, a na właściwej granicy jest tylko kontrola paszportów. Noc spędziłem na przystanku autobusowym tuż obok „odprawy granicznej”. Wreszcie spróbowałem tego, czym chińczycy zajdali się, w pociągu. Niedobre Chciałem z samego rana przekroczyć granicę, ale okazało się, że muszę czekać, aż do 11 (czasu pek...
Blog podróżnika, który odwiedził już szpitale w innych krajach. Opisuje swoje podróże(na razie jedną, ale za to długą) i to jak stara się nie wpaść ponownie do studzienki kanalizacyjnej.