Przejdź do głównej zawartości

Norwegia 2015 cz IV (Tromsø, Alta i droga do Nordkapp)



To miał być już ostatni wpis z Norwegii, ale ze względu na ilość zdjęć i to, że to już mam przygotowane, postanowiłem go jednak rozbić na 2. 

7 lipca 2015 około 21 dotarłem do Tromsø. Dzień przed planem, ale napisałem na lokalnej grupie CS, z zapytaniem, czy ktoś mnie przygarnie i postanowiłem poczekać na odpowiedź. Na miejscu było bardzo zimno. Musiałem się wreszcie ciepło ubrać. Pochodziłem po centrum, aż w końcu postanowiłem rozbić namiot, w mieście. Udało mi się znaleźć miejsce, choć w strasznych chaszczach i rankiem przedzierając się przez nie miałem całe mokre spodnie. Przy okazji wyszło też, że moje badziewne buty przeciekają miejscami.









na takie szaleństwo mogłem sobie pozwolić dzięki oddaniu butelek do zwrotu (patrz część trzecia)






kabanos z renifera. Kupiłem -  nic specjalnego













Rano zacząłem zwiedzić miasto, wciąż z myślą, że może na jedną noc ktoś mnie przygarnie. Udałem się do Muzeum Perspektywy, które okazało się być bezpłatne, ale i niezbyt ciekawe(zdjęcia, którym nie wolno robić zdjęć), ale były tam mapy turystyczne miasta.
Udałem się, więc do kościoła katolickiego, katedry i kolejnego darmowego muzeum - Nordnorsk Kunstmuseum. To było zdecydowanie ciekawsze.




kościół katolicki

polski akcent



Katedra


muzeum Nordnorsk Kunstmuseum









Udałem się jeszcze do trzeciego darmowego muzeum - Kunstforening, ale tam nie było nic poza filmami po norwesku. Mieli za to darmową herbatę, więc oczywiście skorzystałem z takiej okazji.





tani chleb - on istnieje!!!

na bogato. Nawet pomidorka kupiłem.


Polaria - muzeum, wstęp płatny. nie byłem w środku.

muzeum, w którym nic nie ma


darmowa herbata

pomnik Helmera Hanssena, jednego z członków wyprawy Amundsena na biegun południowy, oraz statek, który brał udział w tej wyprawie








Następnym moim celem była kawiarnia, gdzie zamówiłem herbatę i zająłem się blogiem i zdjęciami. Kawiarnie zamknięto o 17(chyba tylko turyści z niej korzystają), a ja nie mając lepszego pomysłu postanowiłem wejść na górę znajdującą się na południowy wschód od miasta. Obok drogi, z której miałem wyruszyć dzień później. Wreszcie też zaczęło się robić ciepło.


ogrodzenie mostu wygląda niczym mur więzienny

Arktyczna Katedra












Doszedłem do pewnego momentu, gdzie uznałem, że lepiej się rozbić na noc, zostawiłem swój plecak i wszedłem na szczyt.









krąg arktyczny przekroczony. nie ma mowy o nocy


Na następny dzień, tym razem ze wszystkimi gratami, wszedłem na szczyt, dalej idąc połoniną, by na koniec zejść do miejscowości Solligården. Na drodze byłem dość późno i mój plan dotarcia do Alty na noc wydawał się mało prawdopodobny, jednak w stosunku do całościowego planu, nie byłby to problem, bo przecież byłem dzień do przodu.









Nie czekałem długo i dość szybko udało mi się złapać 3 okazje: jedną do Nordkjosbotn, kolejną tylko kilka kilometrów, ale z lepszym miejscem do łapania, a następnie z 2 żołnierzy wracających do swojego miasta na wakacje, do Alty. W Norwegii służba wojskowa jest obowiązkowa i z tego co słyszałem, to można robić całkiem ciekawe rzeczy w wojsku. W drodze dowiedziałem się też, że trafiłem na pierwszy dzień z temperaturą powyżej 20 stopni na północy Norwegii.











postuj na kempingu, gdzie przebywała mama kierowcy


Po dotarciu do Alty zrobiłem zakupy w mojej ulubionej Remie 1000 i po zjedzeniu zacząłem szukać otwartego WIFI. Napisałem wpis na blogu i znalazłem miejsce na rozbicie namiotu.
Znów zakupy na bogata. Największym zawodem okazała się puszka  z dzieckiem. W środku był pasztet.








koło tego cmentarza rozbiłem namiot

alternatywa dla prysznica, jak się nie ma lepszej opcji



Rano ogoliłem się korzystając z centrum handlowego. Chyba pomogło, bo ludzie mówią, że się zatrzymują, bo nie straszę. Posiedziałem w centrum handlowym, podładowałem baterie i ruszyłem łapać stopa w kierunku Nordkapp.




Jako, że Alta mimo iż ma tylko 20.000 tysięcy mieszkańców, to jest bardzo długim miastem, byłem już zmęczony machaniem ręką, to postanowiłem napisać kartkę. Znalazłem stację benzynową, ze śmietnikiem pełnym kartonów i już miałem zacząć pisać, a tu samochód się sam zatrzymał. Kobieta zauważyła, że jestem autostopowiczem. Trochę dziwnie się czułem, bo jej były chłopak był z Rumunii i ciągle używała zwrotów, w stylu te wasze kraje. No, ale w sumie nie ma co się dziwić, dla norwegów nie ma żadnej różnicy Polska, czy Rumunia.






Udało mi się dotrzeć do Skaidi, tam próbowałem nabazgrać, coś na swoim kartonie, ale nie mogłem nigdzie znaleźć swojego markera (pamiętać, żeby mieć więcej niż jeden!!!). Ostatecznie i stamtąd złapałem okazję do Olderfjord, po kilkudziesięciu minutowym czekaniu.
Za Altą z krajobrazu znikają drzewa


30 NOK sam nie wiem czemu się skusiłem



Tam, ku swojemu zaskoczeniu zatrzymałem pierwszy samochód. Kierowca, dawny dj i kierowca autobusu puszczał mi muzykę z lat 80 i ostatecznie postanowił zawieźć o dodatkowe 30 kilometrów dalej, żebym dojechał do Przylądka Pólnocnego.

tu złapałem stopa, jak tylko przeszedłem przez drogę






Renifery!!!









Wysadził mnie pół kilometra przed płatnym wjazdem. Jeżeli wchodzi się pieszo to wstęp jest darmowy, natomiast pasażerowie samochodów płacą ogromne pieniądze, ale sam Nordkapp w następnym odcniku.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Norwegia 2015 cz III (Trondheim, Bodø, Lofoty)

W piątek 3 lipca około 15:30 dotarłem do Trondheim. Zostałem wysadzony w samym centrum i teoretycznie mogłem pozwiedzać jeszcze tego samego dnia miasto, ale byłem potwornie zmęczony.

Szkocja 2017 VI - Fort William, Loch Lomond

12 ‎lipca 2017 opuściłem wyspę Skye. Dzięki autostopowi dostałem się pod zamek Eilean Donan. Do samego zamku nie wszedłem, ale widoki z zewnątrz wspaniałe. On 12 of July I left the Isle of Skye and hitchhiked to Dornie where the Eilean Donan castle is located. I didn’t enter the castle but the views from the outside were splendid.