No, więc w końcu wyruszyłem. Tuż przed wylotem zorientowałem się, że mimo że postanowiłem nie brać za dużo rzeczy to jednak wziąłem. No cóż trzeba będzie się czegoś pozbyć po drodzę. Na szczęście udało mi się zapakować do samolotu z tym o to tobołem ubranym w piękny worek.
Jako człowiek, który większość(z wcale nie dużej) ilości lotów, latał tanimi liniami, mile zaskoczyłem się wszystkimi bajerami w samolotach. W locie z Moskwy do Londynu (9 i pół godziny) dostałem 2 posiłki, kapcie, kocyk, poduszkę, a nawet udało mi się trafić i miałem miejsce wolne obok siebie, więc nawet udało mi się trochę pospać, oraz obejrzeć "Grawitację"
Jedzenie w samolocie |
Pierwszą rzeczą
jakiej dokonałem w Hong Kongu było zmniejszenie ilości posiadanych
rzeczy przez zostawienie kapelusza,w części lotniska do której już
wrócić nie mogłem.
ja i kapelusz - nasze ostatnie wspólne zdjęcie |
Kiedy dotarłem do miasta zostawiłem
swój bagaż w przechowalni centrum handlowego i jako kompletnie
nieprzygotowany do zwiedzania wybrałem się przejść po mieście
przypadkowo.
Udało mi się trafić na prom, który jest strasznie
tani – 2HKD. O 18 spotkałem się z moim CS hostem Ericą i dopiero
wtedy zacząłem wiedzieć na co w ogóle patrzę. To chyba wszystko,
działo się to wczoraj i już nie pamiętam nic ciekawego.
Bruce Lee w alei gwiazd |
Pokaz świateł |
Nic tylko pozazdrościć ;-)
OdpowiedzUsuń